Dziś zapraszamy na wyjątkowy wpis. Specjalnie dla Was przeprowadziliśmy wywiad z Dominiką Wojsz, lekarzem rodzinnym oraz autorką bloga Mama Lekarz.

 

Czy jako lekarz możesz jednoznacznie powiedzieć, że noszenie w chuście lub nosidełku ergonomicznym jest zdrowe?

Jak najbardziej, jeśli maluch i mama są zdrowi, nie cierpią na żadne choroby przewlekłe nie widzę żadnych przeciwwskazań. Trochę inaczej wygląda sytuacja w przypadku dolegliwości stwierdzonych u mamy i dziecka. Tutaj zawsze warto skonsultować się z lekarzem prowadzącym i poznać jego opinię.

W takim razie czy jest jakaś różnica z medycznego punktu widzenia w noszeniu w chuście lub w nosidełku?

Jeżeli chodzi o nosidła ergonomiczne, bo o takich mówię i jedynie te uznaję za bezpieczne jest ich ogromny wybór. Jednak zaleca się je dla dzieci, które samodzielnie siedzą, mniej więcej od 6 miesiąca życia. W przypadku niemowląt, które nie opanowały jeszcze tej umiejętności, najbardziej optymalnym narzędziem noszenia jest prawidłowo zawiązana chusta tkana. Pozwala na szybkie uzyskania prawidłowej zgięciowo-odwiedzeniowej pozycji dziecka, która odciąża kręgosłup i wspiera rozwój stawów biodrowych,  utrzymując tę pozycję przez cały czas noszenia. Mówiąc o medycznych aspektach nie można zapomnieć o psychice, są rodzice, którzy nie czują się komfortowo podczas wiązania chusty, jednak chcą dalej nosić i wybierają nosidło w późniejszym wieku dziecka. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie ponieważ bliskość jaka rodzi się między malcem a rodzicem na zawsze buduje i zmienia ich relację.

Jednak jak zwróciłaś uwagę na blogu – nie wszyscy lekarze są przekonani do chust. Co poradzisz młodej mamie, która chce nosić, ale jej lekarz odradza to bez wyraźnego powodu?

Na początek zapytałabym dlaczego odradza, może jest coś czego rodzic nie dostrzega. Jakaś choroba czy dolegliwość, która faktycznie może być przeciwwskazaniem. Czasami pewne problemy kardiologiczne czy neurologiczne rodzica mogą prowadzić do zaburzeń równowagi i to może stanowić zagrożenie dla noszącego i dziecka. Jeśli maluch rodzi się z wadą układu kostnego, czy wadą wrodzoną tutaj niestety oddaję decyzję lekarzowi prowadzącemu. Często postawa lekarzy wynika z daleko idącej ostrożności, jeśli mamy wątpliwość zawsze warto skonsultować się z rehabilitantem i doradcą chustonoszenia.

A propos rad… Z jakimi „dobrymi radami” ze strony otoczenia spotykasz się najczęściej podczas noszenia w chuście? Jak na nie reagujesz?

Najczęściej, że dziecko się przyzwyczai i będę je musiała nosić całe życie. Wtedy wyobrażam sobie jak „zanoszę” syna na studia i z uśmiechem na twarzy dziękuję za radę. Kolejna to obawa: że dziecko z „tego” wypadnie, wtedy teatralnie pochylam się w dół co budzi już kompletną konsternację, ale na ogół spotykam się z pozytywnym odzewem społeczeństwa. Szczególnie par i starszych pań zachwyconych malcem przytulonym do mamy.

Bliskość podczas noszenia rzeczywiście jest poruszająca. Ale czy uważasz, że każda mama powinna nosić swoje dziecko?

Każda mama powinna sama sobie odpowiedzieć na to pytanie, lecz na pewno łączy się to z ogromną bliskością i czułością. Myślę, że każda może, jednak nie wszystkie wyrażają taką chęć. Wierzę w teorię Harvey’a Karpa o IV trymestrze, który dziecko przeżywa już poza brzuszkiem mamy. Dlatego warto malca wspierać w tej rewolucji jaka zachodzi po narodzinach i po woli oswajać maluszka z nowymi warunkami, również za pomocą chusty.

Mówi się jednak o pewnych przeciwwskazaniach do noszenia w chuście. Możesz o tym opowiedzieć?

Oficjalnych przeciwwskazań nie ma, głównie z tego powodu, że mało jest badań naukowych na temat akcesoriów do noszenia. Choć z medycznego punktu widzenia na pewno ze strony rodzica są to choroby przewlekłe w zaawansowanym stadium. Niewydolność serca, źle kontrolowana cukrzyca, choroby neurologiczne wiążące się z zaburzeniami świadomości i równowagi. Niektóre dolegliwości związane z kręgosłupem, czy w ogóle układem ruchu. Urazy – tutaj dołączyłabym cesarskie cięcie – które są czasowymi przeciwwskazaniami. Ze strony dziecka przeszkodą do noszenia są wady serca, wrodzona łamliwość kości czy stany zagrażające życiu. Jeśli chodzi o dysplazję stawu biodrowego, wzmożone/obniżone napięcie mięśniowe i kręcz szyi, to bardzo to zależy od zaawansowania tych przypadłości, jednak noszenie nie jest całkowicie przeciwwskazane. Dodam, że z mojego punktu widzenia niepełnosprawność, czy choroby metaboliczne nie stanowią takiej bariery. W przypadku wyżej wymienionych ostateczną decyzję oddaję jednak lekarzowi prowadzącemu i rehabilitantom, jako że mają oni większe doświadczenie w prowadzeniu takich przypadków.

Na szczęście Ty mogłaś nosić swoje maleństwo w chuście i jak czytam na blogu – jesteś z tego powodu zadowolona. Jak rozpoczęłaś swoją przygodę z chustą i w jaki sposób nauczyłaś się ją wiązać?

Urodziłam się z dysplazją stawu biodrowego i moi rodzice wspominali ten najmłodszy okres mojego życia z nutką grozy. Szczególnie przez znaczne unieruchomienie z powodu szyny Koszli, w której byłam usztywniona przez większość czasu. Chciałam uchronić moje maleństwo przed podobną historią, na geny nie miałam wpływu, ale na portalu medycyny praktycznej znalazłam artykuł o chustonoszeniu jako profilaktyce dysplazji. Zaciekawiło mnie to, a później znalezione w internecie piękne zdjęcia mam z zamotanymi malcami sprawiły, że zwariowałam (śmiech). Jednak początki wiązania były trudne, przy pomocy filmików w internecie nauczyłam się motać, co spotkało się z dużym oporem Bąbla i moim stresem, że robię Franiowi krzywdę. Jednak po chwili maluch usypiał i to dało mi motywację do dalszego noszenia. Po konsultacji z doradcą chustonoszenia zyskałam pewność siebie, a dzięki chuście większą swobodę działania, niezależność i… nie było już odwrotu.

Będąc w ciąży może natknęłaś się na jakąś ciekawą książkę i mogłabyś polecić wiarygodną literaturę dla młodych mam dotyczącą opieki nad maluszkiem?

Otworzyłaś studnię bez dna (śmiech). Jestem kompletnym molem książkowym, szczególnie jeśli chodzi o takie praktyczne książki! Dla młodych mam polecam Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy Harveya Karpa. Trochę kontrowersyjnie Tracy Hogg „Język niemowląt” i dla kompletnego przeciwieństwa – M .W. Sears „Księga Rodzicielstwa Bliskości”. Na zakończenie neurologiczne uzasadnienie rodzicielstwa Margot Sutherland „Mądrzy rodzice”.

Dominice bardzo dziękujemy za rozmowę, a Was zapraszamy do odwiedzenia lektury jej bloga Mama Lekarz. Znajdziecie tam rozwinięcie pewnych kwestii poruszonych w wywiadzie i nie tylko!

Menu